Untitled Document
grazyna.szymala@gmail.com
Grażyna Szymała-Wołyńska
RZEŹBIARKA

englishpolish
Untitled Document

 

Untitled Document
    rzeźba  
TEKSTY   Jedno życie*
Jolanta Dąbkowska-Zydroń
Wstęp do katalogu Grażyna Szymała-WOŁYŃSKA
"JEDNO ŻYCIE"rzeźby wybrane 1986 - 2007


W estetycznych teoriach i praktykach sztuki coraz bardziej powszechna wydaje się sytuacja sztuki określanej jako pomiędzy (Art. in between). To tak, jakby wszystko było w niej ulotne, niemożliwe do opisania, osadzenia, jakby twórca zaprzestał mówić. Peter Weibel stwierdza, że człowiek współczesny żyje i doświadcza bezustannie nieobecności, a nasze czasy nazywa wręcz epoką nieobecności. Sytuacja taka została wywołana mechaniczną szybkością i przyspieszeniem.**
Świat, który otwiera przed nami Grażyna Szymała-Wołyńska każe nam nieobecność zamienić na przeczucie wieczności, która osadza się w konkretnych realizacjach tu i teraz. Nie bez powodu artystka sięga po drewno, a właściwie drzewo, jako odwieczny symbol trwałości świata przeciwstawiony kruchości naszych jednostkowych istnień. W materii, towarzyszącej człowiekowi od zawsze i na zawsze odnajduje głęboki sens tworzenia, wyrażania odwiecznych uczuć, obaw i przeznaczenia.
Warsztat, którym posługuje się rzeźbiarka jest surowy w sensie rygoru uzyskania formy i swobodny w ewokacji sensów. Trzy upadki Chrystusa porażają swoja prostotą. Oto prostokąty ociosanego drewna pękają jakby na naszych oczach ukazując ciężar Golgoty. Metalowa płyta, na której zostały osadzone pełnią rolę passe- partout. Ale nie tylko. W wielu realizacjach Grażyny metal - ciężki i stabilny zdaje się utrzymywać kompozycje w statycznej równowadze, przykuwać ją do miejsca, uziemiać a więc przypisywać Ziemi. Świat idei łączy się bowiem w tych rzeźbach ze światem konkretu. Energia, jaką emanują proste, ascetyczne formy zdaje się pochodzić zarówno z przestrzeni pozaziemskich jak i terestialnych.
Ciężar na ramionach Chrystusa jest także ciężarem wszystkich postaci dźwigających krzyż, a pęknięcia w drewnianych tablicach stają się cieniem rzucanym przez kierunek drogi krzyżowej tak w ujęciu biblijnym, jak po prostu w życiu ludzkim. Wymiar emocjonalny „trzech upadków...” nie jest tylko tragiczny, ale w znacznym stopniu poznawczy, gdyż, jak powiada Theodor W.Adorno „Poznanie nie ma innego światła prócz tego, które rzuca na świat zbawienie: wszystko inne wyczerpuje się w naśladowczym konstruowaniu i pozostaje kawałkiem techniki”.***
Niejednoznaczność wizualna utrzymuje w napięciu również inną realizację. Dobro i Zło - dwie równolegle ustawione surowe deski dzieli miękka w rysunku szczelina, zwęża się i rozszerza, płynie w delikatnym rytmie poza granice układu. Już, już drewno ją zatrzymuje, ale delikatnego światła wpuszczonego w środek powstrzymać się nie da. Jest też tu inne światło - jasna, srebrzysta, wyraźnie zaznaczona linia, przecinająca się w optycznym środku kompozycji i wchodząca w przestrzeń szczeliny. Skąd płynie i dokąd zmierza? Jej kontynuacją są taśmy zamontowane w otoczeniu pracy, będące jej potencjalnym przedłużeniem. Na dobrą sprawę, nie ma pewności gdzie mają się zakończyć i czy to, że już ich nie zobaczymy będzie znaczyło, że ciągłości nie ma? Niepewność, przeczucie, intuicja to jak tytułowe dobro i zło. Nigdy do końca nie ma zła jak i nie ma dobra i jedno bez drugiego nie może istnieć, stanowią przedziwną antynomię , jedno waloryzuje drugie, pozytyw wzmaga negatyw i vice versa.

 
Untitled Document
Copyrights © 2008-2023 GRAŻYNA SZYMAŁA-WOŁYŃSKA